środa, 12 marca 2014

2NE1- Come Back Home

Ostatnio przeżywaliśmy comebacki dwóch najlepszych (znaczy tak podają źródła...) girlsbandów k-popu. SNSD i 2NE1. Jak już się domyślacie, skupimy się dziś na naszych bad girls spod YG. Myślałam o tej recenzji jeszcze przed wydaniem MV, ale plan wcieliłam w życie dopiero teraz. No, dziś będzie trochę post zagifowany, ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza.



  YG tym razem postawiło na science fiction. Rozpoczęło się niewinnie, od trasy koncertowej AON. Zaczęły pojawiać się wtedy dziwne zdjęcia i zapowiedzi w podobnym stylu. Mnie się one niezbyt spodobały, nie siedzę raczej w tych klimatach. Moje myśli podpowiadały, że YG coś jak zwykle schrzani. I rzeczywiście było w tym trochę prawdy.
  Na efekty science fiction i całe MV do Come Back Home wydano 500 mln won (w przeliczeniu około 5 milionów dolarów). Jest to najdroższe jak do tej pory Music Video od YG. Według mnie nie wylądowało w tym tyle kasy, ale to już tylko moje domysły.
  Członkinie 2ne1 zmierzają się z wirtualnym światem. Na początku teledysku widzimy urywki z każdą z dziewczyn osobno, a także sceny z Darą i jej chłopakiem.
Jedną z najbardziej rzucających się w oczy scen jest płacząca Dara. Jej serce jest złamane przez człowieka, którego kocha. Woli on świat wirtualny. Z tego powodu Cl, Bom, Minzy i Dara wchodzą do tej właśnie rzeczywistości i zmieniają się (jak już wcześniej pisałam) w potężne wojowniczki, które chcą zniszczyć ten świat. No i udało im się to.
  Muzyka do MV według mnie nie jest zbyt specjalna. YG mogło się trochę bardziej postarać, ale i tak jest bardziej chwytliwa niż niektóre piosenki z tego albumu. Właściwie to brzmi trochę jak zlepek kilku piosenek. Momentami smutna i melodyjna, a momentami elektroniczna i hip-hopowa. Ma swój urok, ale mogłaby być lepsza. Pewnie wciągnęło ich bardziej przygotowanie nowego full mega hiper super albumu Big Bangu. No, ale na nich będziemy musieli trochę poczekać, więc wróćmy do 2ne1. Jeśli chodzi o dziewczyny, to w tej piosence duże pole do popisu miała Bom.
  Tekst głównie opowiada o rozstaniu, cóż, nic nowego, mamy dużo takich piosenek. Jednak czymże byłby bez nich k-pop? Większość piosenki stanowi w kółko powtarzane "come back home", mogłoby się to wydawać na początku denerwujące, ale szczerze mówiąc wpada w ucho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz